Nie udało nam się sprawić niespodzianki w meczu z wiceliderem. Śląsk Wrocław okazał się zespołem lepszym i zasłużenie wygrał 89:62.
Do Wrocławia jechaliśmy w mocno osłabionym składzie. Trener miał do dyspozycji zaledwie 7 zawodników. Wiedzieliśmy, że w tej sytuacji trudno nam będzie nawiązać równorzędną walkę z tak silną drużyną jak Śląsk Wrocław. Początek spotkania był całkiem przyzwoity w naszym wykonaniu. Po wyrównanej pierwszej kwarcie prowadziliśmy 1 punktem. Na przerwę to gospodarze schodzili z 6-punktową zaliczką (39:33). Po zmianie stron wrocławianie sukcesywnie powiększali prowadzenie. Mieliśmy przede wszystkim kłopot z zatrzymaniem wysokich podkoszywych graczy rywali, na których „łapaliśmy” mnóstwo fauli. Sami większość punktów zdobywaliśmy dzięki rzutom z dystansu i póldystansu. Z minuty na minutę przeciwnicy grali coraz swobodniej w ataku, ponieważ nasza obrona musiała uważać, aby nie przekroczyć limitu fauli. To bowiem mogłoby spowodować konieczność kończenia meczu w niepełnym składzie. Koszykarze Śląska dobrze o tym wiedzieli i skrzętnie to wykorzystywali. Ostatecznie przegraliśmy na trudnym terenie 62:89.
Zagraliśmy w skłądzie: Szymon Kwapiński, Nikodem Ćwiżyk, Maciej Miłoń, Michał Glabuś, Paweł Wilas, Marcin Łupicki i Robert Łyżwański. Trener: Andrzej Radziwanowski.
W przyszły weekend zmierzymy się na własnym parkiecie z Górnikiem Wałbrzych.
Źródło: UKS Rio Team Złotoryja