30 sierpnia 2009 r. miał miejsce ostatni regularny przejazd pociągu pasażerskiego z Jerzmanic-Zdrój do Wrocławia (przez Legnicę).
Pociągiem, który wyruszył w ostatnią podróż był klasyczny En57-628ra. Pociągi tego typu nazywa się potocznie „kibelkami”. Dziś na dolnośląskich torach co raz trudniej napotkać taki pojazd. W ostatnich latach samorząd województwa zakupił kilkadziesiąt nowoczesnych pociągów (produkcji PESY i NEWAG-u) a wiele pozostałych przeszło gruntowną modernizację.
Połączenie zostało wznowione po ponad 12 latach – 14 grudnia 2008 r. Niestety czas przejazdu nie był konkurencyjny względem innych środków transportu. Pociąg ze Złotoryi do Legnicy jechał 51-55 minut, czyli ponad dwa razy dłużej niż tuż po wojnie (1953 r. – 24 minuty), choć jeszcze we wrześniu 2008 r. mówiono o ok. 30 minutach. Do Wrocławia podróżni dostawali się w czasie 2 godzin i 23 minut. Busem podróż trwała godzinę krócej.
Nie trudno też zauważyć, że pierwotny rozkład jazdy nie był skonstruowany ani pod pracujących ani pod uczniów. Pierwszy pociąg wyjeżdżał ze Złotoryi o 7:59 i docierał do Wrocławia po dziesiątej. Składy rozpoczynały swój bieg w Jerzmanicach-Zdroju, gdyż już wtedy linie w kierunku Wojcieszowa i Lwówka Śląskiego były nieprzejezdne. Przejazdów nie objęto promocją „połączenie w dobrej cenie”.
Początkowo kursowały trzy pary pociągów dziennie, potem zredukowano połączenie do 2 par weekendowych (+1 para w piątek).
To wszystko zaważyło na porażce reaktywacji kolei. Pociągi w tej relacji zrobiły 93,8 tys. pociągokilometrów (odległość Jerzmanic od Wrocławia to 89 km) i kosztowały budżet województwa prawie 2 mln złotych:
- w okresie 14 grudnia – 31 grudnia 2008 – 170 tys. zł za 9,8 tys. pockm (17,34 zł/pockm),
- w okresie 1 stycznia – 31 sierpnia – 1 mln 823 tys. zł za 84 tys. pockm (21,70 zł/pockm).
Szansą dla kolei pasażerskiej może być odbudowa linii kolejowej do Lwówka Śląskiego, dzięki której samorząd województwa mógłby uruchomić najkrótsze połączenie Legnicy z Jelenią Górą (81 km). Władze województwa identyfikują obecnie tę linię w planie ex ante, czyli przygotowują się na wypadek pojawienia się środków na rewitalizację. Wkrótce ma być znane więcej szczegółów.
Rewitalizacją szlaku może być także wskazana w związku z ewentualnym powrotem KGHM do Starego Zagłębia Miedziowego. Wówczas odbudowy wymagałby również fragment linii 323 Nowa Wieś Grodziska – ZG Iwiny. Zalety tego rozwiązania wskazywał w 2013 roku dr inż. Krzysztof Lewandowski z Politechniki Wrocławskiej w artykule „Linia do złota”.