Dlaczego wybór sędziów do KRS nie może być dokonywany przez polityków? – felieton naczelnego

Ustrojodawca wymienia w Konstytucji skład Krajowej Rady Sądownictwa i  wskazuje kto konkretnie ma kompetencję wyboru członków Rady. W jedynym przypadku tego nie robi – w przypadku 15 sędziów powoływanych do KRS. W milczeniu ustrojodawcy w tak ważnej materii należy się doszukiwać znaczenia.

Żadnego z przepisów prawnych nie można analizować w oderwaniu od pozostałych występujących w akcie prawnym. Zakazana jest również interpretacja przepisów prawnych w sposób, którym ich fragmenty okazują się zbędne (zakaz wykładni per non est). Poza wykładnią językową na tekst musi patrzeć także przez pryzmat wykładni systemowej i celowościowej.

Nie jest tak, że kwestia wyboru sędziów-członków KRS pozostaje do swobodnego uregulowania przez każdorazowego ustawodawcę. Nie należy też wskazywać, że brak unormowania jest zaniedbaniem ustrojodawcy czemu dowodzić może, że w przepisie wymienia się w pozostałych przypadkach kto kogo powołuje.

Milczenie ustrojodawcy w kwestii podmiotu dokonującego wyboru członków KRS spośród sędziów jest w pełni zrozumiałe jeżeli wczytamy się w ducha całej Konstytucji i podstaw demokracji – oczywistym jest, że zestawiając art. 187 ust. 1 pkt 2 z art. 178 ust. 3, art. 186 ust. 1 oraz art. 178 ust. 1 jedynym możliwym podmiotem, który może dokonać wyboru są sami sędziowie. Ustrojodawca określił to poprzez użycie rzeczownika „sędzia” i nadając wcześniej sędziemu pewne gwarancje niezawisłości.

Ustawa zasadnicza zapewnia sędziom przymiot niezawisłości (art. 178 ust. 1). Zgodnie z zasadą ustrojową sędzia nie może prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 178 ust. 3). Autorzy ustawy zasadniczej, co zresztą naturalne w demokratycznym państwie prawnym, nadawali zasadzie niezawisłości sędziowskiej wartość, która podlega ochronie.

Powoływanie członków KRS spośród sędziów przez władzę wykonawczą lub ustawodawczą prowadziłoby do możliwości wpływania na ich działalność orzeczniczą i przeczyłoby wartościom, które chciał chronić ustrojodawca w art. 178 ust. 1 i 3 oraz w art. 186 ust. 1.

Nie trudno wyobrazić sobie hipotetyczną sytuację, że np. za kilkanaście lat zbliżają się wybory KRS i w jakiejś sprawie posiadający większość parlamentarną lub przedstawiciele władzy wykonawczej mogliby obiecać danemu sędziemu członkostwo w KRS „za przysługę” w orzekaniu. Niweczy to niezawisłość sędziowską i jest sprzeczne z zasadą trójpodziału władz. Prawo stanowi się na wiele lat a nie na tę chwilę, przy zaufaniu do tej właśnie konkretnej większości parlamentarnej. 

Poza tym wybór sędziów do KRS przez większość parlamentarną może teoretycznie spowodować chęć przypodobania się większości parlamentarnej w celu powołania na kolejną kadencję.

Krajowa Rada Sądownictwa utworzona jest jako organ stojący na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 186 ust. 1). Członek organu, który ma stać na straży niezależności i niezawisłości sam musi być niezależny i niezawisły. Jego wybór do organu, jeżeli jest sędzia, tym bardziej powinien się odbyć się przy zachowaniu niezawisłości sędziowskiej.

Tak samo przypadek, w którym wygasza się kadencje w KRS odbiera niezależność i niezawisłość poszczególnych sędziów jak i całej Rady. Skoro można tak zrobić w tym konkretnym przypadku, to można zrobić to zrobić kiedy tylko się chce. Konstytucja nie przewidując wygaszenia kadencji członków KRS a jasno precyzując ich kadencyjność odebrała możliwość jej wygaszenia.

Tylko tak umocowany mandat członków KRS pozwala im na obronę niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Trudno aby na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów stał organ, w którym wszyscy członkowie są politykami albo zostali wybrani bezpośrednio do tego organu przez polityków (I Prezes SN i Prezes NSA również).

Na koniec przytoczę jeden z moich ulubionych cytatów. Słowa wypowiedział Wacław Komarnicki. Wybitny prawnik dwudziestolecia międzywojennego, demokrata, krytyk autorytaryzmu za sanacji, późniejszy minister sprawiedliwości w rządzie londyńskim. Słowa znalazły się w ważnej publikacji „Rola prawnika w powojennej Polsce”, która powstała w 1942 roku:

„Prawdziwa, całkowita, rzetelna niezawisłość sądów jest fundamentem wolności obywatelskiej. Wszystkie bowiem swobody i prawa obywatelskie stałyby się pustym dźwiękiem, pozbawionym praktycznego znaczenia, jeżeli na straży ich nie stoi niezawisły sąd, a wolność narodu łączy się nierozerwalnie z wolnością obywatela. Wymiar sprawiedliwości jest podstawą całego ładu prawnego w państwie” (Wacław Komarnicki, Rola prawnika w powojennej Polsce)

* Autor felietonu jest redaktorem naczelnym portalu zlotoryja1211.pl, absolwentem studiów magisterskich i inżynierskich z Informatyki na Wydziale Podstawowych Problemów Techniki Politechniki Wrocławskiej a także studentem prawa na Wydziale Prawa Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego, któremu bliska jest demokracja liberalna i  marzenie o pomyślności Polski i Polaków.

(Fot. Obraz Jana Matejki „Konstytucja 3 maja”, domena publiczna, źródło zdjęcia: Wikimedia)

Komentarze

komentarze