Przewodniczący Rady Powiatu Złotoryjskiego wespół z radcą prawnym mówili na sesji o powodach nie włączenia do porządku obrad uchwały, która miała powołać centrum usług wspólnych w powiecie. Jednym z ważniejszych argumentów była konieczność zaopiniowania projektu uchwały złożonego przez radnych przez związki zawodowe. Czy taki obowiązek nakłada na Radę Powiatu ustawa o związkach zawodowych?
Okazuje się jednak. że art. 19 ust. 2 u.z.z. nie stanowi takiej podstawy prawnej w przypadku uchwały w sprawie wspólnej obsługi (…), czyli tzw. centrum usług wspólnych. Przynajmniej takiego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 23 czerwca 2017 r., sygn. akt. II SA/Wa 2143/16.
30 czerwca 2016 r. Rada Miejska w Łomiankach podjęła uchwałę w sprawie w sprawie organizacji wspólnej obsługi administracyjnej, finansowej i organizacyjnej gminnych jednostek organizacyjnych zaliczonych do sektora finansów publicznych. Nie zasięgnęła przy tym opinii związków zawodowych, która według wojewody kwestionującego uchwałę była obligatoryjna. Organ nadzoru wniósł skargę na uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Skład orzekający nie podzielił argumentacji wojewody i skargę odrzucił:
„W pierwszej kolejności podkreślić należało, że tutejszy Sąd nie miał wątpliwości co do tego, że zmiany wprowadzone kwestionowaną przez Wojewodę uchwałą, nie mają związku z zadaniami związków zawodowych. Ocena zmian zasad funkcjonowania w zakresie obsługi administracyjnej, finansowej i organizacyjnej wymienionych w spornej uchwale dziewięciu gminnych jednostek organizacyjnych, nie należy do zakresu zainteresowania związków zawodowych. Przedmiotowe zmiany, nie powodują bowiem bezpośrednich skutków w sferze zatrudnienia w gminnych jednostkach organizacyjnych. Na etapie uchwalania omawianej uchwały nie można zaś antycypować ewentualnych zmian w zatrudnieniu w jednostkach objętych uchwałą.
Ocena spornej uchwały prowadzi również do wniosku, że nie wywołuje też skutków zewnętrznych. Nie jest bowiem skierowana do niedookreślonego, czy względnie szerokiego kręgu odbiorców, a jedynie do ściśle określonych w uchwale dziewięciu podmiotów.”
Zgodnie z art. 19 ust. 2 u.z.z.:
„Organy władzy i administracji rządowej oraz organy samorządu terytorialnego kierują założenia albo projekty aktów prawnych, o których mowa w ust. 1, do odpowiednich władz statutowych związku, określając termin przedstawienia opinii nie krótszy jednak niż 30 dni. Termin ten może zostać skrócony do 21 dni ze względu na ważny interes publiczny. Skrócenie terminu wymaga szczególnego uzasadnienia. Bieg terminu na przedstawienie opinii liczy się od dnia następującego po dniu doręczenia założeń albo projektu wraz z pismem określającym termin przedstawienia opinii. Nieprzedstawienie opinii w wyznaczonym terminie uważa się za rezygnację z prawa jej wyrażenia.”
Należy zauważyć, że wyrok, przynajmniej według Centralnej Bazy Orzeczeń Sądów Administracyjnych, jest jak na razie nieprawomocny. Wystąpiliśmy z zapytaniem prasowym o to czy wpłynęła skarga kasacyjna do NSA. W momencie otrzymania informacji od WSA w Warszawie poinformujemy naszych czytelników.
W przypadku projektów uchwał rady, które wymagają opinii związków zawodowych, opinie może zasięgnąć co najwyżej sama Rada a nie pojedynczy radni (czynności wykonuje przewodniczący Rady). Jednak ten projekt uchwały tego nie wymaga.
Ad vocem autora artykułu do sytuacji
Po raz kolejny zauważam sytuację, w której radni są stroną słabszą od organu wykonawczego będąc pozbawionymi zaplecza organizacyjno-prawnego. W tym przypadku po raz drugi radni składają projekt uchwały i po raz drugi uzyskują opinię prawną niezależnego radcy prawnego czy adwokata. Kto wie czy to nie jest jeden z głównych czynników (ogółem w Polsce) małej liczby zgłaszanych projektów uchwał przez samych radnych?
Warto zauważyć, że problemem wszystkich samorządów w Polsce jest sytuacja, w której radcowie prawni reprezentują zarazem organ wykonawczy jak i organ stanowiący. Jest to jednak wina obowiązujących przepisów, w których biura Rady są w strukturach urzędu gminy, miasta czy starostwa powiatowego. Radni często są zdani na opinie radcy, gdyż wielu z nich nie posiada specjalistycznej wiedzy ani zaplecza organizacyjnego. Problem niweluje sytuacja, w której radny jest członkiem partii i może skorzystać z pomocy prawnej prawnika partii. Zaczątkiem do poprawy sytuacji może być ustawa, którą forsuje Prawo i Sprawiedliwość, a która zakłada powołanie Biura Rady podległego służbowo przewodniczącemu Rady (projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania,
funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych).
Zważając na to, że większość radnych w Polsce pochodzi z komitetów obywatelskich, kwestia powinna być uregulowana przez ustawodawcę, który powinien umożliwić powołanie w niezależnym od organu wykonawczego ciele własnego prawnika. Pozwoliłoby to uniknąć ewentualnego konfliktu interesów oraz oceny projektowanych przez siebie rozwiązań. W praktyce często radcowie prawni opiniują swoje własne projekty aktów normatywnych i odpowiadają na pytania radnych dotyczące ew. problemów ze zgodnością z prawem a także możliwych rozwiązań.
Inni również omówili ten wyrok:
Zobacz również:
Jak wygląda projekt uchwały powołującej centrum usług wspólnych?